MENU

Sobota, 27 listopada 2013

Jeszcze Miła, do piątku i do Requiem Amadeusza dwa dni. Jeszcze nie wiem, jak będzie, jak pokazanym zostanie. Na razie słucham sobie z CD. I jak zawsze Lacrimosę cofam po kilka razy. Nią opłakuję naszego Piotra.
 
Chciałbym Ci zdań kilka o niedzielnym koncercie, występie Zespołu Męskiego Gregorianum. Może nie tyle o występie, a o tym co warto wiedzieć, zanim się na tę prezentację chóralną pójdzie.
 
Ale najpierw przecież! Dziękuję, za (wprawdzie krótki, ale zawsze) – list. Jak dobrze, że już za dwa, trzy tygodnie będziesz w domu! Twoi, podobnie jak ja, cieszą się Twoim wyzdrowieniem.
 
Szukałem w moich domowych encyklopediach, książkach czegoś na temat Mikołaja z Poznania. Nie znalazłem. Może w Wielkiej Encyklopedii Muzyki? Tę mam do litery „g”. Muszę wybrać się do biblioteki. Zapewne znajdę coś o nim, bo przecież musiał być znanym, skoro król Zygmunt Stary właśnie jego polecił na stanowisko przełożonego rorantystów w Kaplicy Zygmuntowskiej w Krakowie.
 
Samo słowo „rorantyści” pochodzi od „rorate”, pierwszego słowa pieśni  „Rorate caeli desuper” – „Spuście rosę z nieba”. Od tej pieśni rozpoczynano pierwszą o świcie mszę św. wotywną do Najświętszej Marii Panny. Rorantyści mieli za zadanie śpiewać każdego dnia, poza adwentem. Oprócz tego, podczas sumy w Wielkanoc, Boże Narodzenie, Zielone Świątki i sześć świąt Matki Bożej.
 
Śpiewakami byli duchowni, koniecznie pochodzenia polskiego. Mieszkali w Domu Katedralnym. Zespół liczył dziewięciu członków – ustanawiał ich biskup. Kierował zespołem przełożony (prepozyt), a pierwszym był właśnie wspomniany powyżej Mikołaj z Poznania.
 
Co śpiewano? Otóż utwory wielogłosowe a capella – na cztery, pięć głosów równych.
W repertuarze Giovanni Pierluigi da Palestrina, Orelando di Lasso, Calude Gaudimel.
Więc ambitnie.
 
I tak śpiewały sobie kolejne pokolenia rorantystów, tworząc historię polskiego stylu polifonicznego a capella. Dokładnie od niedzieli 19 sierpnia 1543 roku aż po rok 1872, kiedy to ich działalność została zawieszoną.
 
A my, którzy przyjdziemy do Filharmonii Gorzowskiej w najbliższą niedzielę (1 grudnia 2013), będziemy mieli niebywałą okazję posłuchania utworów zarówno pochodzących z repertuaru kapeli rorantystów, jak i innych – także dawnych.
 
Uwielbiam słuchać muzyki dawnej. W myślach wtedy korowody postaci znanych z historii, obrazów Jana Matejki, pocztu królów polskich czy nawet z filmów historycznych. I takie we mnie myślenie o przemijaniu. Czasie, który nigdy nie zawraca, mija bezpowrotnie. I takie we mnie myślenie o tych zwykłych śpiewakach, Kompozytorach o Muzyce, która gdzieś tam w Kaplicy Zygmuntowskiej może jeszcze pod jej kopułą, pośród pajęczyn drzemie…
 
Dziewięcioma panami Zespołu Męskiego Gregorianum  dyrygować będzie Pani Berenika Jozajtis, która w 2005 roku zespół powołała do życia i od początku nim kieruje. A zaśpiewają trzynaście pieśni.
 
I tak to, Miła, jakoś w skrócie napisałem Ci, co sam wiem, co wyczytałem w mądrych książkach, encyklopediach, Wikipedii. Może uda mi się jeszcze odszukać Mikołaja z Poznania. Chciałbym, bo warto wiedzieć coś więcej.
 
Czekam Julio na dobre wieści – przede wszystkim o Twoim powrocie do domu, o tym jak się czujesz, jak znajdujesz świat po tych kilku miesiącach niebycia w nim.
 
W środę, 27 listopada 2013 wieczorem
Marek
 
 
 
 
Realizacja   Virtualnetia.com