REPERTUAR I BILETY
Zobacz cały kalendarz wydarzeń »
LIST DO JULII / 10 V 2015
Najmilsza!
Więc niedziela, 10 maja 2015 roku. Polski Naród wybiera prezydenta. Przez okno mojego pokoju widzę ludzi wchodzących do lokalu wyborczego, który w szkole tuż obok bloku mieszkalnego gdzie i ja. Wybiorę się później.
A co za szybami okna jeszcze? Niskie chmury. Drzewa które posadziłem na skarpie pochylają gałęzie bo wiatr. Ale pięknie jest. Zielono brzozami, wierzbą, akacjami, sosnami co to pędy już też wypuściły. I mniej mi niemiło, że nie mogę do swoich lasów z powodu tych ciemnych chmur deszcz zwiastujących, wiatru.
W słuchawkach Beth Hart i Joe Bonamassa w Strange Fruit. To takie moje „cudo” na smutki.
A za dni parę, jak już Ci pisałem, w Filharmonii Gorzowskiej III Festiwal Muzyki Współczesnej im. Wojciecha Kilara. Więc muzyczne święta dla wielu. Czy pójdę na wszystkie prezentacje? Nie wiem. Na pewno na koncert inauguracyjny – bilet już mam. A to już chociażby z powodu występu w nim Leszka Możdżera – pianisty według mnie znakomitego i Leszka Lorenta – perkusisty, którym to zachwycam się słuchając jego prezentacji w portalu You Tube. Teraz będą miał okazję posłuchać na żywo. Już czekam, już się cieszę!
Niezwykle ciekawym, tak sądzę, będzie wieczór co to w programie przybrał tytuł „Miedzy tradycją a współczesnością – pieśni elżbietańskie”. W Sali kameralnej śpiewała będzie gorzowianka Pani Beata Gramza przy współudziale pianistki Pani Marty Orzelskiej – Kurzawy.
A cóż to takiego te one pieśni elżbietańskie? Oryginalnie, Miła, to pieśni najpierw wędrownych trubadurów, poetów – później – właśnie w czasach „elżbietańskich” wprowadzone na salony. Elżbieta to czas pomiędzy 1533 a 1603 rokiem, a jeden z ważniejszych kompozytorów muzyki pieśni tamtych czasów (w Europie) to 1563 -1626 – lutnista John Dowland, który za życia Elżbiety nie doczekał tytułu i pracy lutnisty jej nadwornego. Wędrował po dworach Europy i dopiero za Jakuba I w 1612 roku na dworze tego króla Anglii stanowisko to otrzymał. W każdym bądź razie, jak pisze się w jego biografiach to on wyznaczał trendy (co najmniej w Anglii) pieśni komponując muzykę do wierszy ówczesnych poetów a także tekstów „z ulicy”. Akompaniament tych pieśni - najczęściej jednego instrumentu (lutni, gitary), i melodia łatwa, nieskomplikowana Wykonanie ocierające się melorecytację. Teksty pieśni? Proste w swojej budowie, narracji. Bez tych wszystkich cech poezji wysokiej – metafor, parabol, elips. Zobacz taki:
Sen
Śnie, trosk zaklinaczu, synu czarnej Nocy
Bracie Śmierci, zrodzony w ciszy czerni,
Ulżyj mi w bólu i przywróć mi światło,
Przybądź z ciemności, troski me odepchnij;
I niech za dnia czasu starczy by opłakiwać
Wrak mojej złem doświadczonej młodości;
Niech budzą się oczy, by nad sobą wznieść lament,
Niedręczone przez kłamstwo wśród nocy ciemności.
Przerwijcie, o sny, marzenia swoje dzienne
By od teraz rzeźbić jutra namiętności;
Nie dajcie wschodzącemu słońcu was nazwać kłamcami,
I smutku jeszcze dodać do mojej żałości.
Zasnąć mi pozwól, na próżno obłoki tuląc
I nie budź, by mnie wzgarda dnia nie dosięgnęła.
Przytoczyłem akurat taki ale są teksty o porach roku, uczuciach, sprawach ducha.
I nie budź, by mnie wzgarda dnia nie dosięgnęła.
O! Tak! I oby mnie także omijała, nie dosięgała. Jak ostatnio!
Oczywiście, Julio, napiszę Ci o tym festiwalu, muzyce która w jego czas objawi się zarówno w salach Filharmonii Gorzowskiej, jak i poza nią. Wszak i w kościołach niektóre prezentacje.
Drobny deszcz za oknem. W słuchawkach uspokaja Beth Hart - Your Heart is as Black as Night .
Pytałaś o mój nowy tomik. Tak, już zeszedł z maszyn drukarskich Sonaru. I już jeden egzemplarz Ad libitum w kopercie powierzony Poczcie Polskiej frunie do Ciebie!
Pozdrowienie Tobie- nieustająco życzliwe.
Marek
Więc niedziela, 10 maja 2015 roku. Polski Naród wybiera prezydenta. Przez okno mojego pokoju widzę ludzi wchodzących do lokalu wyborczego, który w szkole tuż obok bloku mieszkalnego gdzie i ja. Wybiorę się później.
A co za szybami okna jeszcze? Niskie chmury. Drzewa które posadziłem na skarpie pochylają gałęzie bo wiatr. Ale pięknie jest. Zielono brzozami, wierzbą, akacjami, sosnami co to pędy już też wypuściły. I mniej mi niemiło, że nie mogę do swoich lasów z powodu tych ciemnych chmur deszcz zwiastujących, wiatru.
W słuchawkach Beth Hart i Joe Bonamassa w Strange Fruit. To takie moje „cudo” na smutki.
A za dni parę, jak już Ci pisałem, w Filharmonii Gorzowskiej III Festiwal Muzyki Współczesnej im. Wojciecha Kilara. Więc muzyczne święta dla wielu. Czy pójdę na wszystkie prezentacje? Nie wiem. Na pewno na koncert inauguracyjny – bilet już mam. A to już chociażby z powodu występu w nim Leszka Możdżera – pianisty według mnie znakomitego i Leszka Lorenta – perkusisty, którym to zachwycam się słuchając jego prezentacji w portalu You Tube. Teraz będą miał okazję posłuchać na żywo. Już czekam, już się cieszę!
Niezwykle ciekawym, tak sądzę, będzie wieczór co to w programie przybrał tytuł „Miedzy tradycją a współczesnością – pieśni elżbietańskie”. W Sali kameralnej śpiewała będzie gorzowianka Pani Beata Gramza przy współudziale pianistki Pani Marty Orzelskiej – Kurzawy.
A cóż to takiego te one pieśni elżbietańskie? Oryginalnie, Miła, to pieśni najpierw wędrownych trubadurów, poetów – później – właśnie w czasach „elżbietańskich” wprowadzone na salony. Elżbieta to czas pomiędzy 1533 a 1603 rokiem, a jeden z ważniejszych kompozytorów muzyki pieśni tamtych czasów (w Europie) to 1563 -1626 – lutnista John Dowland, który za życia Elżbiety nie doczekał tytułu i pracy lutnisty jej nadwornego. Wędrował po dworach Europy i dopiero za Jakuba I w 1612 roku na dworze tego króla Anglii stanowisko to otrzymał. W każdym bądź razie, jak pisze się w jego biografiach to on wyznaczał trendy (co najmniej w Anglii) pieśni komponując muzykę do wierszy ówczesnych poetów a także tekstów „z ulicy”. Akompaniament tych pieśni - najczęściej jednego instrumentu (lutni, gitary), i melodia łatwa, nieskomplikowana Wykonanie ocierające się melorecytację. Teksty pieśni? Proste w swojej budowie, narracji. Bez tych wszystkich cech poezji wysokiej – metafor, parabol, elips. Zobacz taki:
Sen
Śnie, trosk zaklinaczu, synu czarnej Nocy
Bracie Śmierci, zrodzony w ciszy czerni,
Ulżyj mi w bólu i przywróć mi światło,
Przybądź z ciemności, troski me odepchnij;
I niech za dnia czasu starczy by opłakiwać
Wrak mojej złem doświadczonej młodości;
Niech budzą się oczy, by nad sobą wznieść lament,
Niedręczone przez kłamstwo wśród nocy ciemności.
Przerwijcie, o sny, marzenia swoje dzienne
By od teraz rzeźbić jutra namiętności;
Nie dajcie wschodzącemu słońcu was nazwać kłamcami,
I smutku jeszcze dodać do mojej żałości.
Zasnąć mi pozwól, na próżno obłoki tuląc
I nie budź, by mnie wzgarda dnia nie dosięgnęła.
Przytoczyłem akurat taki ale są teksty o porach roku, uczuciach, sprawach ducha.
I nie budź, by mnie wzgarda dnia nie dosięgnęła.
O! Tak! I oby mnie także omijała, nie dosięgała. Jak ostatnio!
Oczywiście, Julio, napiszę Ci o tym festiwalu, muzyce która w jego czas objawi się zarówno w salach Filharmonii Gorzowskiej, jak i poza nią. Wszak i w kościołach niektóre prezentacje.
Drobny deszcz za oknem. W słuchawkach uspokaja Beth Hart - Your Heart is as Black as Night .
Pytałaś o mój nowy tomik. Tak, już zeszedł z maszyn drukarskich Sonaru. I już jeden egzemplarz Ad libitum w kopercie powierzony Poczcie Polskiej frunie do Ciebie!
Pozdrowienie Tobie- nieustająco życzliwe.
Marek