MENU

LIST DO JULII / 6/7.VI 2015

Tak więc, Miła, jak już Ci pisałem w przyszły piątek w Filharmonii Gorzowskiej koncert – już swoim repertuarem, piękny: Uwertura koncertowa „Hebrydy” op. 26,  Koncert skrzypcowy d-moll i IV Symfonia A-dur „Włoska” op. 90 Feliksa Mendelssohna. I mam nadzieję, że z Panią Moniką Wolińską za pulpitem dyrygenckim, naszą orkiestrą ładnie to się ułoży muzycznie i wrażeniowo. Uczyni nas, słuchaczy, szczęśliwszymi. Oczywiście, napiszę Ci jak było!
 
No właśnie! Wypełniłem zadanie z post scriptum ostatniego listu! Wczoraj 68 km – owszem, nie dukatami lasów ale szosą co pośród lasów. Najpierw z Gorzowa do mojego Łośna. Po herbatce w mojej „rezydencji” do Dankowa gdzie obejrzałem sobie budowę ośrodka dla artystów co to ją za swoje i unijne pieniądze wznosi artysta fotografik Tomek H. Oj, będzie tam pięknie! Ładna architektura, pomysłowe rozwiązania formalne – noo i ten las sosnowy tuż za parkanem! Tylko czekać otwarcia!
 
Grota melodii. Morska jaskinia na niezamieszkałej Wyspie Staffa należącej do archipelagu Hebrydy w Szkocji. Odkrytą w 1772 roku nazwano Grotą Fingala na cześć jednego z bohaterów „Pieśni Osjana” co to swój rodowód mają w opowieściach i balladach celtyckich.
 
I oto jest rok 1829, Feliks Mendelssohn podczas podróży po Szkocji zwiedza tę szczególną grotę. Jej bez mała katedralne sklepienie, budowa powoduje powstawanie specyficznej akustyki w której zwielokrotnia się echo fal morskich.
I właśnie te niespotykane gdzie indziej dźwięki zainspirowały Mendelssohna do napisana utworu – ponoć już w grocie powstały pierwsze takty późniejszej uwertury. Ukończył ją w grudniu 1830 roku. Nadał jej tytuł „Samotna wyspa”, później, po zrewidowaniu partytury (1832) zatytułował „Hebrydy” i pod tym tytułem funkcjonuje do dzisiaj. Premiera utworu odbyła się w Londynie, 14 maja 1832 roku. A ja mam ją teraz w moich słuchawkach: Leonard Bernstein - New York Philharmonic 1966. Jakże piękny pierwszy temat! Nic więc dziwnego, że kiedy grano ten utwór w Anglii, tamtejsi krytycy pisali o nim w samych superlatywach (np. w „The Harmonicon”) – „…choć brzmiała dziwnie pośród zalewu dzieł Rossiniego… to … takie utwory są niczym „nawiedziny aniołów” i należy w pełni je wykorzystywać”. To „wykorzystywanie” to
prośby by dawano tę kompozycję częściej na afisz.
 
W marcu 1824 roku Feliks Mendelssohn – wtedy piętnastoletni – ukończył swoją pierwszą symfonię (c – moll), oznaczył ją numerem jeden i jak piszą biografowie tym gestem zamknął symbolicznie okres nauki kompozycji, którego plonem było prawie sto utworów. Pomiędzy nimi – z roku 1822 Koncert skrzypcowy d – moll utrzymany w konwencji koncertów Wolfganga Amadeusza Mozarta. Nie znalazłem wzmianki, czy sam grał tę kompozycję – wszak był całkiem niezłym skrzypkiem – nauki pobierał u znanego i uznanego wtedy koncertmistrza opery berlińskiej C.W. Henninga.
 
No i,Miła, IV Symfonia tzw. „Włoska”. To rok 1833 – prawykonanie odbyło się w Londynie 13 maja tegoż roku. Tego samego wieczoru Mendelssohn wystąpił jako solista w Koncercie fortepianowym d – moll W.A. Mozarta. A Symfonia? Zarówno przez krytyków jak i publiczność przyjęta entuzjastycznie. Na koncercie był sam Niccolo Paganini i na tyle zachwycił się i symfonią i wykonaniem koncertu fortepianowego, że zaproponował Feliksowi wspólne zagranie sonat Ludwiga van Beethovena. Ale, Miła, nic z tego nie wyszło bo wielki wirtuoz skrzypiec zachorował.
 
No właśnie! Dlaczego „włoska”? To był czas licznych podróży Feliksa Mendelssohna. Także do Włoch. I barwna atmosfera tego kraju tak zadziałała, że napisał kolorową, wesołą, w większości radosną symfonię. Może tylko część druga (Andante con moto) utrzymana w tonacji d – moll, pełna ekspresji nieco smutniejsza -  to fragment, który opowiada procesję religijną w Neapolu, w której brał udział kompozytor. Zakończenie (Saltarello, Presto) już taneczne – rzymska saltarella, neapolitańska tarantella.
 
Tak więc Julio czekam na piątek. Ale może uda mi się być na próbach. Niezwykle to są doznania, kiedy mogę jako jedyny słuchacz pośród tych pustych, filharmonicznych  krzesełek siedzieć i „dotykać” Muzyki co dopiero realizowanej, poprawianej, dopieszczanej  przez orkiestrę, dyrygentkę. Piękne chwile!
 
A tymczasem już 7 czerwca, niedziela. Po północy. Niebo wygwieżdżone. A ja wolałbym zachmurzone i z deszczem bo w lasach i na polach sucho.
 
Pozdrowienie Tobie  
Wspomnij mnie czasem, nie tylko wtedy kiedy list.
Marek
6/7 czerwca 2015 roku
Realizacja   Virtualnetia.com