MENU

Wyimki / 22 STYCZNIA 2015

Środa, 21 stycznia 2015
 
Nie wiem czy ktokolwiek czyta, to co piszę – może kilka, kilkanaście osób. Więc może warto? Owszem, nie wszystkie „wyimki” są publikowane na stronie Filharmonii Gorzowskiej czy w portalu egorzowska. Tylko te, które mniej lub bardziej dotyczą Muzyki. Bo właśnie Ona jest dla mnie wartością najważniejszą – jej prezentacje. I to bez względu na to czy w Filharmonii Gorzowskiej, Jazz Clubie „Pod Filarami” w Pałacu Wiejce, w „Domu na rzeką”, którejś z bibliotek czy jak ostatnio w starej Łaźni Miejskiej. Mam ten komfort, że nie pracuję w żadnej instytucji kultury (zresztą nigdy nie pracowałem w takowej), z żadną nie jestem związany jakąkolwiek umową. Stąd moja bezstronniczość i wolność. Co nie znaczy, że nie opowiadam się – najpierw jednak po stronie Muzyki, potem instytucji.
 
Wczoraj wieczorem przeczytałem w felietonie  Piotra Steblina – Kamińskiego – „Ostatniego przy stoliku nr 1” – cytuję:
„…Zresztą za najbardziej teraz godne poparcia i rozpropagowania uważam ideę powstania Domu Historii Miasta i utworzenie grupy wsparcia dla Teatru (filharmonia taką ma). Strach bierze, że na fali odnowy, jakaś grupa hunwejbinów zacznie manipulować przy filharmonii. A jest to możliwe…”
 
„…(filharmonia taką ma)…” Zapewne przy najbliższym spotkaniu się z Piotrem, zapytam kto ją tworzy. Bo może nawet ja w jakimś małym procencie? I chciałbym by ten niewielki procencik mógł „hunwejbinów” przekonać, a co najmniej próbować przekonać, że filharmonia, jej orkiestra to nie zło ani diabeł wcielony. Że są potrzebne. Bo „robią” Muzykę. A ta potrzebna wielu, wielu ludziom jak powietrze każdemu.
 
„Robią Muzykę”. Przecież nie zawsze, tę niepoznaną więc może dlatego nielubianą – klasyczną. Filharmoniczny afisz całoroczny zawiera różnorodną – dla każdego coś dobrego – od klasycznej symfonicznej po belcanto, muzykę z operetek i oper a także popularną. Wystarczy wybrać coś dla siebie i bywać!
 
W najbliższy piątek, 23 stycznia 2014 roku z naszą orkiestrą zagra Jose Torres z zespołem Tak więc kubańskie rytmy, instrumentarium i smyczki!
 
Byłem dzisiaj na próbie. Pierwszy raz miałem okazję posłuchać takich brzmień! Uwiodły, podobały się pieśni o romantycznym charakterze. Pięknie wykonane wokalnie z szlachetnie napisaną aranżacją. Tę napisał syn Jose Torresa, Filip.
Kształcił się w Akademii Muzycznej w Katowicach. Jego nauczycielami byli  adiunkt Jacek Glenc i prof.  Zbigniewa Zubek. W przyszłym roku akademickim będzie bronił pracy dyplomowej. Jest zafascynowany muzyką filmową np. Michała Lorenza czy Adama Korzeniowskiego. Stąd, zapewne, w jego aranżacjach muzyki kubańskiej można odnaleźć motywy czy reminiscencje muzyki polskiej, jej stylistykę. Praca nad orkiestrowym zinstrumentowaniem muzyki kubańskiej, niekiedy utworów które powstały dziewięćdziesiąt lat wstecz, trwała dwa lata.
 
Cóż? Mam nadzieję, że sala Filharmonii Gorzowskiej wypełni się słuchaczami, że wyjdą z niej odmienieni Muzyką, która przecież i łagodzi obyczaje, poprawia nastrój i sprawia, że stajemy się lepsi.  
Realizacja   Virtualnetia.com